CEV Liga Mistrzów : polskie starcie w turyńskim finale (zapowiedź)
Piotr Sumara/PLS

CEV Liga Mistrzów : polskie starcie w turyńskim finale (zapowiedź)

  • Dodał: Robert Kajzer
  • Data publikacji: 19.05.2023, 23:40

Już w sobotę 20 maja o godzinie 20:30 odbędzie się pierwszy w historii polski finał w Lidze Mistrzów. Obie drużyny znają się bardzo dobrze, a każda ma coś, czym może przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

 

W tegorocznym finale Ligi Mistrzów w stolicy Piemontu zmierzą się dwie polskie drużyny - Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel. Obie spotykały się ze sobą w tym sezonie już siedem razy (5 razy PlusLiga, Puchar Polski, Superpuchar Polski). Zaksa wygrywała trzykrotnie, lecz te najważniejsze spotkania zakończyły się dziesięć dni wcześniej, kiedy to, ku zdziwieniu wszystkich, jastrzębianie zamknęli finałową rywalizacje w PlusLidze  w trzech meczach, świętując triumf w tych rozgrywkach po raz trzeci w swojej historii. Te finały wprawiły w zakłopotanie nie tylko siatkarzy Tuomasa Sammelvuo, ale także cały siatkarski świat, bo nie wiadomo, czego spodziewać się po finale LM, a jeśli już, to - według ekspertów - przewagi podopiecznych Marcelo Mendeza. Drużyny te spotkały się już rok temu w LM, lecz wtedy na poziomie półfinałów lepsza okazała się Zaksa.

 

Największą bronią zespołu z Jastrzębia jest głębia składu oraz ekipa, jaką ma do dyspozycji trener. Mamy w tej drużynie młode gwiazdy, takie jak Stephen Boyer czy Tomasz Fornal, ale też doświadczonych plusligowych "wyjadaczy" jak Jurij Gladyr czy Benjamin Toniutti. Siłę tego składu mogliśmy zobaczyć chociażby w półfinałowym starciem z Halbankiem  Ankara, kiedy przy gorszej dyspozycji na rozegraniu francuskiego gracza z kwadratu rezerwowych zmienił go Eemi Tervaportti i uratował mecz, a tym samym awans drużyny JW. Dużą przewagę jastrzębski klub zyskuje swoją bezbłędnością w każdym aspekcie gry. Był to element, który zdecydowanie przytłoczył Kędzierzyn-Koźle w finałach PlusLigi.

 

Zaksa natomiast ma w odpowiedzi swoją niezwykłą broń, jaką jest niesamowita wola walki oraz mentalność z której jest znana od lat i pokazywała to w poprzednich edycjach LM, gdy po odejściach najpierw Toniuttiego, a potem Semeniuka mówiono, że nie będzie w stanie pozostać w elicie. Największą bolączką drużyny Sammuelvuo jest brak rotacji i brak głębi składu, co odbiło się zmęczeniem dziesięć dni wcześniej. Jednak dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów pokazywał, że w tych rozgrywkach czuje się jak ryba w wodzie i tak było też w tym roku, kiedy po problemach na początku sezonu w lidze nastąpił transfer Bartosza Bednorza. Ten pomógł drużynie na wiosnę adekwatnie do pory roku obudzić się, dzięki czemu była w stanie pokonać takie marki jak Perugia. Ekipa w składzie z takimi zawodnikami jak Łukasz Kaczmarek czy Aleksander Śliwka na pewno nie odpuści i postawi się rywalowi.

 

Będzie to wielkie widowisko oraz święto polskiej siatkówki. Zważywszy na to, że jest to tylko jedno spotkanie, nie da się jednoznacznie wskazać faworyta - Jastrzębski ma po swojej stronie psychikę po wygraniu PlusLigi, natomiast ZAKSA doświadczenie na tym etapie rozgrywek. To oznacza tylko tyle, że w sobotę możemy być świadkami spektaklu, na jaki zasługują kibice, przede wszystkim, lecz nie tylko, w Polsce.