Siatkówka - Liga Narodów mężczyzn: powrót w połowie meczu i dwa punkty do dorobku!
Daria Jańczyk

Siatkówka - Liga Narodów mężczyzn: powrót w połowie meczu i dwa punkty do dorobku!

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 08.06.2023, 13:13

W ramach drugiego meczu Ligi Narodów w Nagoyi polscy siatkarze podejmowali jedną z najciekawszych drużyn - reprezentację Iranu. Biało-Czerwoni mieli wzloty i upadki w tym spotkaniu, ale w decydującym secie zachowali więcej chłodnej głowy.

 

Tym razem zaszczyt zdobycia premierowego punktu przypadł Jakubowi Szymańskiemu. Biało-Czerwoni jako pierwsi złapali rytm i odskoczyli na 5:3, jednak Irańczycy wiedzieli jak odpowiedzieć, by dogonić wynik. Pierwszy set wyglądał wyrównanie, choć Polacy zazwyczaj mieli kontrolę nad sytuacją. Po skutecznym zbiciu Butryna na 11:8 o pierwszy czas poprosił szkoleniowiec rywali i jego rady widocznie przyniosły efekt – podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli miewać problemy z ich zagrywką, a trener musiał sięgnąć po zmiany. Dużo swoim wejściem dał Dulski, natomiast w końcówce to Iran był bliżej triumfu. Mimo obronionej pierwszej setowej przez Polaków, to Persowie wygrali 25:23.

 

Polacy otworzyli drugiego seta dobrymi decyzjami w ofensywie. Irańczycy jednak przejęli prowadzenie dzięki pracy w bloku i po chwili mieli już zapas 8:5. Biało-Czerwoni walczyli o każdy punkt i notowali częste powroty. Na siatce popracowali Bieniek z Semeniukiem i zbliżyli zespół na jedno „oczko”, natomiast ciężko było przechytrzyć Amina. Na półmetku było 13:15 po zepsutym serwisie naszego środkowego. Cały czas drużyny dzieliło tak naprawdę jedno „oczko”, ale w końcowej fazie miał on kluczowe znaczenie. Polacy pracowali na siatce, natomiast Semeniuk pomylił się na 22:24 i znów wszystko w garści mieli Persowie.

 

Znów lepiej rozpoczęli nasi zawodnicy, w końcu przełamując się w trójbloku. Na tablicy wyników było już 5:2 dla Polaków, ale dalej swoje robił Amin i robił to świetnie. Nie sposób nie powiedzieć o zgraniu Bieńka z Łomaczem – koledzy z klubu doskonale się rozumieli i dzięki temu duetowi udało się zbudować większą przewagę, a do tego doszedł jeszcze as serwisowy i Polacy mieli już w zapasie sześć punktów. Ręki nie zwalniał Amin i to on był zmorą naszych blokujących, jednak w tej sytuacji wystarczyło po prostu kontrolować wynik. Zaczęło się robić groźnie przy stanie 19:17 i momentalnie zareagował trener Grbić. Później jeszcze asem popisał się jeden z rywali i trzeba było pilnować każdego punktu – 21:20. Na szczęście udało się przełamać wreszcie końcówkę seta, dużo w tej sytuacji pomógł Kłos i setową tym razem mieli Biało-Czerwoni.

 

Dulski i Kłos przywitali czwartą partię efektownym blokiem. Zacięta walka była widoczna po obu stronach, przy jednej z najdłuższych akcji tego meczu na tablicy pokazał się remis 5:5. Biało-Czerwoni coraz lepiej wyglądali w bloku – ten element dał im kolejne prowadzenie najpierw na 10:7, a potem udało się dołożyć dwa kolejne „oczka”. Rozkręcił się także Semeniuk, który w pierwszej części meczu nie do końca był widoczny. Pięknie patrzyło się na rozwijające się skrzydła naszych młodych reprezentantów. Przy serwisie Szalpuka było już 19:11 i tylko katastrofa mogła nam wytrącić tego seta z rąk.

 

Ten mecz był ewidentnie wizytówką Bieńka, ale w tie-breaku także pozostali podejmowali bardzo dobre decyzje. W kontrach lepiej wypadali Polacy i na wstępie odskoczyli na 5:2. Do tego wszystkiego świetnie wyglądała dyspozycja wicemistrzów świata w polu serwisowym. Zupełnie odmieniła się ta gra w stosunku do pierwszych dwóch setów, ale chwila nieuwagi wystarczyła by rywale zbliżyli się na 8:9. Czekała nas więc nerwowa końcówka, którą lepiej wytrzymali reprezentanci Polski. Set zakończył się autowym uderzeniem Irańczyków.

 

Polska – Iran 3:2 (23:25, 23:25, 25:21, 25:15, 15:13)

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.