Liga Narodów: maraton USA i Argentyny, pierwsza porażka Japonii
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 09.07.2023, 00:03
Sporo działo się w sobotę na parkietach siatkarskiej Ligi Narodów. Japonia doznała pierwszej porażki, Amerykanie z Argentyńczykami rozegrali seta rodem z filmów Hitchcooka, a Polacy odnieśli kolejne zwycięstwo. Wciąż zatem nie znamy kompletu drużyn, które wystąpią w turnieju finałowym.
Pierwszym sobotnim (patrząc na czas polski) spotkaniem była potyczka Kuby oraz Niemców. Bardzo słabo dysponowany zespół Michała Winiarskiego trafił jednak na jeszcze gorzej dysponowanych rywali. Pomimo względnie przyzwoitej sytuacji w każdym secie, nasi zachodni sąsiedzi mocno komplikowali sobie życie w końcówkach meczów, jednak ostatecznie wszystko zakończyło się happy endem. Pomimo większych lub większych problemów, reprezentanci Niemiec zdołali zamknąć spotkanie w trzech partiach, wyprzedzając dzięki temu Bułgarię i Iran.
Takich emocji nie było w spotkaniu Brazylii oraz Chin. W dwóch pierwszych partiach reprezentanci „Canarinhos” ustawiali sobie wynik już na samym ich początku, a następnie dowozili prowadzenie do samego końca. W trzeciej partii zawodnicy z Państwa Środka podjęli nieco większą walkę, jednak mimo to zakończyło się to 17-oma zdobytymi punktami. Trzy sety, trzy punkty, kolejne zwycięstwo – mecz bez historii.
Takowa się jednak zdarzyło. Mecz Stanów Zjednoczonych z Argentyną było kapitalnym popisem walki, zaangażowania i gry nerwów. Dosyć niespodziewanie to zawodnicy z Ameryki Południowej dosyć pewnie zwyciężyli 25:18, jednak dwa kolejne sety na swoim koncie zapisali podopieczni Johna Sperawa, jednak to set numer cztery przejdzie do historii. Siedem piłek meczowych Amerykanów i wykorzystanie dopiero czternastej (!) piłka setowej przez Argentyńczyków spowodowało, że doprowadzili oni do tie-breaku, zwyciężając 43:41. W piątej partii nieco osłabli zawodnicy z Ameryki Północnej, co skwapliwie rywale, zwyciężając 15:12 i całe spotkanie po grubo ponad trzech godzinach walki.
Kolejne zwycięstwo odnieśli – rozpędzający się – reprezentanci Polski. W sobotę wczesnym popołudniem polskiego czasu podopieczni Nikoli Grbicia pokonali Kanadę, a więcej na temat spotkania „Biało-Czerwonych” przeczytają Państwo tutaj.
Nie ma już w tegorocznej Lidze Narodów niepokonanej drużyny. W sobotę padła twierdza Japonii, która musiała uznać wyższość Włochów. Co ważne, zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego wygrali za komplet oczek, co powoduje, że „Samurajowie” wciąż nie mogą być pewni zwycięstwa w fazie zasadniczej. Liczymy jednak, że w niedzielę doznaną drugiej porażki, tym razem z rąk polskiej reprezentacji.
Sobotę z siatkówką kończyła wewnętrzna, bałkańska rywalizacja. Serbowie – pomimo trudnej sytuacji – wciąż nie składają broni w walce o awans do turnieju finałowego, inkasując dziś kolejne zwycięstwo, kolejne za trzy punkty. Tym razem ich wyższość musiała uznać, chyba największa niespodzianka in minus, Bułgaria. Pierwsza partia została pewnie wygrana przez Serbów, jednak w kolejnych dwóch rywale sprawili im nieco problemów. Wygrana w trzech setach idzie jednak w świat.
Wyniki sobotnich spotkań Ligi Narodów mężczyzn:
Kuba – Niemcy 0:3 (23:25, 23:25, 22:25)
Brazylia - Chiny 3:0 (25:19, 25:17, 25:17)
Stany Zjednoczone – Argentyna 2:3 (19:25, 25:23, 25:23, 41:43, 12:15)
Polska – Kanada 3:0 (25:21, 25:23, 27:25)
Japonia – Włochy 1:3 (27:29, 26:28, 25:23, 20:25)
Bułgaria – Serbia 0:3 (19:25, 20:25, 22:25)