Mistrzostwa Europy U17: z nieba do piekła i z powrotem, pierwsze zwycięstwo Polek
Daria Jańczyk

Mistrzostwa Europy U17: z nieba do piekła i z powrotem, pierwsze zwycięstwo Polek

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 12.07.2023, 22:56

Znów thriller, tym razem z happy endem. W swoim drugim spotkaniu na mistrzostwach Europy, polskie siatkarki do lat 17 zwyciężyły z reprezentacją Holandii 3:2 po pełnym zwrotów akcji meczu. Zwycięstwo dało zawodniczkom Krzysztofa Janczaka awans na trzecie miejsce w tabeli.

 

Po wtorkowym spotkaniu, przegranym z reprezentacją Włoch, młode reprezentantki Polski znalazły się w położeniu ciężkim. Ze względu na format rozgrywek, w środowy wieczór polskie siatkarki musiały wygrać ze swoimi rówieśniczkami z Holandii, aby jeszcze bardziej nie komplikować swojej sytuacji.

Odważnie, bowiem od prowadzenia 3:1, rozpoczęły spotkanie „Biało-Czerwone”. To były jednak dobre złego początki, bowiem im dłużej trwała pierwsza partia, tym bardziej do głosu dochodziły rywalki. Co prawda nasze zawodniczki zdołały odrobić trzypunktową stratę i doprowadzić do remisu po 14, jednak ta i kolejne kilka wymian to było wszystko. Ostatecznie reprezentantki „Oranje” ponownie odskoczyły Polkom i pewnie wyszły na prowadzenie w meczu wygrywając 25:20.

 

Początkowy fragment drugiej partii także nie napawał optymizmem. Holenderki rozpoczęły od prowadzenia 3:1 oraz 6:3, jednak za każdym razem podopieczne Krzysztofa Janczaka doprowadzały do wyrównania. Siatkarki z Beneluksu jeszcze odskakiwały Polkom na dwa, trzy punkty, jednak od stanu 15:15 na parkiecie rządziły już tylko „Biało-Czerwone”. Wtedy właśnie Polki zdobyły trzy „oczka” z rzędu i starały się wypracowanej przewagi skrupulatnie pilnować. Mimo to w najważniejszym momencie – po 20-tym punkcie – Holenderki zdołały wyrównać, jednak więcej zimnej krwi zachowały nasze zawodniczki, które zwyciężyły 26:24.

 

Trzeci set rozstrzygnął się właściwie po kilku minutach. Przy stanie 1:1 Polki zdobyły… trzynaście punktów z rzędu, co stawiało rywalki praktycznie na straconej pozycji. Przybite takim obrotem spraw Holenderki starały się odbudować psychicznie, jednak siatkarki znad Wisły na niewiele im pozwoliły. Ostatecznie Polki zwyciężyły 25:10 i wyszły na prowadzenie w spotkaniu.

 

Czwarta partia także rozpoczęła się dla naszych zawodniczek dobrze, bowiem od prowadzenia 4:1. Siatkarki z Holandii pokazały jednak olbrzymią dojrzałość, nie dały się ponownie przytłamsić naszym zawodniczkom, przez co już po chwili na tablicy widniał remis 5:5. Polki jednak udały, że nic się nie stało i po raz kolejny budowały swoją przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już cztery „oczka” przy stanie 14:10. Wtedy jednak nastąpił niesamowity zryw Holenderek, którym zaczęło wychodzić zwyczajnie wszystko. Dosyć szybko dogoniły nasze zawodniczki i to one przed najważniejszą fazą seta wyszły na prowadzenie 20:18. Tym razem to młode siatkarki z naszego kraju były całkowicie zdezorientowane, czego nie mogły nie wykorzystać rywalki. Holenderki doprowadziły do tie-breaku, jednak Polki do końca starały się odwrócić losy seta, bezskutecznie jednak.

 

Decydujący set rozpoczął się dla podopiecznych Krzysztofa Janczara nie najlepiej, bowiem trzy pierwsze akcje padły łupem rywalek. Nasze zawodniczki szybko jednak doprowadziły do wyrównania, same wychodząc na prowadzenie 6:4. Holenderki jednak także nie zamierzały łatwo składać broni, dlatego na półmetku mieliśmy prowadzenie Polek, ale tylko 8:7. Przerwa nieco zdekoncentrowała polskie zawodniczki, bowiem chwilę po zmianie stron wiatr w żagle złapały Holenderki, które wyszły na prowadzenie 13:11. To jednak było za mało na Polki, które zdobyły kolejne cztery punkty i zwyciężyły całe spotkanie 3:2.

 

Polska – Holandia 3:2 (20:25, 26:24, 25:10, 21:25, 23:25, 15:13)