
PKO Ekstraklasa: niespodzianka w Częstochowie, Raków stracił punkty z Wartą
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 05.08.2023, 17:10
Raków Częstochowa tylko zremisował na własnym stadionie z, zawsze groźną, Wartą Poznań (2:2) i stracił pierwsze punkty w tym sezonie.
W pierwszym sobotnim spotkaniu trzeciej kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa podejmował Wartę Poznań. Przed tym starciem oba zespoły miały w tabeli tyle samo punktów, tylko że "Medaliki" nie rozgrywały swojego meczu drugiej kolejki przeciwko Koronie Kielce, ponieważ przygotowywały się wówczas do rewanżu z Qarabağem FK. Przypomnijmy, że ekipa spod Jasnej Góry wywalczyła w Baku remis i awansowała do trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy, gdzie już w najbliższą środę zmierzy się z Arisem Limassol.
W związku z napiętym terminarzem szkoleniowiec gospodarzy, Dawid Szwarga, zdecydował się na aż siedem roszad w wyjściowej "jedenastce" swojego zespołu w porównaniu ze starciem w Azerbejdżanie: Vladana Kovačevicia, Zorana Arsenicia, Gustava Berggrena, Frana Tudora, Jeana Carlosa, Johna Yeboaha i Marcina Cebulę zastąpili: Kacper Bieszczad, Ben Lederman, Vladyslav Kochergin, Deian Sorescu, Srđan Plavšić, Bartosz Nowak oraz Sonny Kittel. Oznaczało to debiuty w barwach Rakowa Bieszczada i Plavšicia. Co ciekawe, wobec absencji wśród środkowych obrońców tercet stoperów uzupełnił dzisiaj Giannis Papanikolaou. Z kolei poza kadrą z powodu urazy znalazł się Yeboah, a do Zagłębie Lubin został już sprzedany Mateusz Wdowiak.
Natomiast trener gości, Dawid Szulczek, przeprowadził tylko jedną zmianę w podstawowym składzie swojej drużyny w porównaniu ze zwycięską potyczką z Górnikiem Zabrze: Macieja Żurawskiego zastąpił Filip Borowski. Ten ruch oznaczał przesunięcie do linii obrony Jakuba Bartkowskiego oraz umieszczenie Mateusza Kupczaka na pozycji defensywnego pomocnika. Z kolei Adam Zrelak i Dimitrios Stavropoulos nadal nie byli gotowi, aby pojawić się na boisku od pierwszej minuty.
Początek spotkania w Częstochowie okazał się bardzo zaskakujący. "Medaliki" nie zdążyły zbliżyć się jeszcze do bramki Adriana Lisa, a Kacper Bieszczad już musiał wyciągać futbolówkę z siatki. W piątej minucie do bezpańskiej piłki, która odbiła się od Stratosa Svarnasa, dopadł Miguel Luis i bez zastanowienia uderzył po ziemi lewą nogą z około dwudziestu pięciu metrów w kierunku bramki rywala. Strzał okazał się na tyle precyzyjny, że piłka wpadła do siatki. Interweniować próbował jeszcze golkiper częstochowian, ale był wyraźnie spóźniony.
Po chwili podopieczni Dawida Szwargi próbowali odpowiedzieć na utratę gola uderzeniem głową Bogdana Racovițana, ale nie miał z nim problemów Lis. Natomiast w czternastej minucie kolejną sytuację mieli goście. Prostopadłe podanie do Dario Vizingera wykonał Filip Borowski. Chorwat z ostrego kąta chciał zaskoczyć Bieszczada, jednak tym razem młody golkiper zachował czujność, także przy dobitce głową autorstwa napastnika rywali.
W kolejnych minutach gra toczyła się pod dyktando Rakowa, ale z ich optycznej przewagi niewiele wynikało, bo Warta broniła się mądrze i konsekwentnie. Do końca pierwszej połowy na boisku już nic ciekawego się nie wydarzyło. Można było jedynie wyróżnić celny strzał głową Deiana Sorescu, przy którym pewne problemy, ale bardziej z własnej winy, miał Lis, a także silne uderzenie z dystansu Kajetana Szmyta, które minęło lewy słupek bramki Bieszczada. Z pewnością, gdy Dawid Szulczek przed meczem myślał, jak może on przebiegać, to życzył sobie, aby właśnie tak wyglądała pierwsza połowa w Częstochowie. Z kolei Dawid Szwarga musiał wraz ze swoimi podopiecznymi znaleźć w przerwie receptę na dobrze zorganizowanych przeciwników.
Już cztery minuty po przerwie sędzia Karol Arys po wideoweryfikacji podyktował dla "Medalików" rzut karny, ponieważ w polu karnym Deiana Sorescu sfaulował Jakub Kiełb. Początkowo arbiter uznał, że Rumun symulował, jednak powtórki były dla lewego wahadłowego Warty brutalne. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Łukasz Zwoliński i pewnie trafił do siatki, myląc Adriana Lisa.
Gdy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, to "Zieloni" ponownie wyszli na prowadzenie. W pięćdziesiątej siódmej minucie długą piłkę do Vizingera zagrał Stefan Savić, Chorwat zgrał ją klatką piersiową do, wprowadzonego w przerwie, Macieja Żurawskiego, a ten uderzeniem przy długim słupku pokonał Bieszczada.
Po pięciu minutach częstochowianie pokusili się o groźną odpowiedź. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego piłkę w pole karne dośrodkował Ben Lederman, niepewną interwencją popisał się Lis, przez co przed dobrą szansę stanął Fabian Piasecki. Ten ostatni uderzył głową, jednak bramkarz gości zdążył naprawić swój błąd, a przy próbie dobitki napastnik "Medalików" huknął wysoko nad poprzeczką.
Warta jednak nie tylko się broniła i po chwili zagroziła przeciwnikom po uderzeniu Miguela Luisa z rzutu wolnego. Portugalczyk strzelił pod poprzeczkę z ponad dwudziestu metrów, ale efektowną interwencją popisał się Bieszczad.
W następnych minutach "Medaliki" naciskały, ale długo nie potrafiły udokumentować swojej przewagi, aż w końcu w osiemdziesiątej czwartej minucie zdołały wyrównać. Vladyslav Kochergin dośrodkował z lewej strony pola karnego na długi słupek, tam piłkę głową zgrywał Sorescu. Trudno powiedzieć, czy uderzył ją tak, jak chciał, ale spadła ona pod nogi Jeana Carlosa, który z powietrza zdecydował się na strzał. Futbolówka po nim odbiła się jeszcze od Dimitriosa Stavropoulosa, a następnie wpadła do siatki obok kompletnie zmylonego Lisa.
W ostatnich minutach bardziej groźny był Raków, atakował z większą energią, jednak także goście potrafili niekiedy odsunąć grę od własnego pola karnego. Ostatecznie w Częstochowie padł remis 2:2 i trzeba przyznać, że jest to wynik jak najbardziej zasłużony. Należy docenić, jak dobrze przedmeczowe założenia realizowali podopieczni Dawida Szulczka, którzy potrafili także skuteczni zagrozić bramce Kacpra Bieszczada. Z kolei gospodarze przekonali się, że gra co trzy dni z dużą liczbą zmian w składzie nigdy nie jest łatwa. W drugiej połowie po zmianach zarządzonych przez Dawida Szwargę jego podopieczni byli już groźniejsi, jednak na pokonanie "Zielonych" dzisiaj to nie wystarczyło.
Raków Częstochowa - Warta Poznań 2:2 (0:1)
Bramki: 50' Zwoliński (rzut karny), 84' Jean Carlos - 5' Luis, 57' Żurawski
Raków: Bieszczad - Racovițan, Svarnas, Papanikolaou - Sorescu, Lederman (75' Berggren), Kochergin, Plavšić (58' Jean Carlos) - Nowak (75' Arsenić), Kittel (58' Cebula) - Zwoliński (58' Piasecki)
Warta: Lis - Bartkowski, Szymonowicz, Pleśnierowicz - Borowski (73' Stavropoulos), Luis (73' Mäenpää) , Kupczak, Kiełb - Szmyt (46' Żurawski), Savić (87' Kamiński) - Vizinger (66' Zrelak)
Żółte kartki: 43' Szmyt
Sędzia: Karol Arys