Premier League: Liverpool górą w starciu na Molineux
- Dodał: Kacper Kosterna
- Data publikacji: 16.09.2023, 17:55
W ramach piątej serii gier angielskiej Premier League, Liverpool udał się na Molineux Stadium, gdzie miał zmierzyć się z Wolverhampton. Popularne „Wilki” nie zaliczyły udanego wejścia w sezon, przegrywając trzy z czterech rozegranych spotkań. Swoje problemy przed spotkaniem miał również Liverpool. Jurgen Klopp mógł mieć niemały ból głowy, wybierając pierwszą jedenastkę, wiedząc o absencji Trenta Arnolda, Thiago, Virgila van Dijka oraz mając Konate świeżo po urazie.
Od pierwszej minuty w składzie The Reds znalazł się Joe Gomez, który ustawiony został na pozycji Trenta Arnolda, a u boku Joela Matipa na stoperze wybiegł po raz pierwszy Jarell Quansah. Spotkanie nie zaczęło się jednak dobrze dla podopiecznych Jurgena Kloppa. Już od siódmej minuty zawodnicy z Anfield Road musieli gonić wynik, wszystko za sprawą bramki Hwang Hee-Chana. Warto zwrócić jednak uwagę na fantastyczną asystę Pedro Neto, który mijał zawodników Liverpoolu jak tyczki na treningu. Po strzelonej bramce, gospodarze nie mieli zamiaru wycofywać się do obrony. Cały czas bardzo mocno pressowali zespół gości, przez co Liverpool chwilami problem miał z wyjściem z własnej połowy. Przez całą pierwszą część spotkania bardzo duże problemy na prawej stronie miał Joe Gomez, który chwilami nie radził sobie z Neto. Portugalczyk zdecydowanie był najbardziej wyróżniającą się postacią na boisku. Doskonałym podsumowaniem pierwszych 45 minut jest statystyka celnych strzałów na bramkę: przy Liverpoolu widniało zero.
Długo na reakcję Jurgena Kloppa nie trzeba było czekać. Już w czasie przerwy doszło do pierwszej zmiany. Na ławce został Alexis Mac Allister, a na placu gry zameldował się Luis Diaz. Zdecydowanie była to trafiona decyzja niemieckiego szkoleniowca. Już od początku swojego występu Kolumbijczyk wprowadził do gry The Reds polotu, którego brakowało w pierwszych 45 minutach. Był on również zamieszany przy bramce wyrównującej, która miała miejsce w 55. minucie meczu. Cody Gakpo świetnie odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Po zdobytej bramce, zespół gości rozpędzał się coraz bardziej z minuty na minutę, zamykając Wolves na ich połowie. Po wielu próbach i atakach na bramkę gospodarzy w 85. minucie Andrew Robertson, po podaniu od Mo Salaha, pokonał Jose Sa, wyprowadzając Liverpool na prowadzenie. Nie była to jednak ostatnia bramka tego spotkania, a wszystko przez Harveya Elliotta, który również po podaniu Salaha z okolic 16. metra uderzył na bramkę Wolves. Futbolówka odbiła się jeszcze od Hugo Bueno i wpadła do siatki, zamykając spotkanie.
Pomimo przeciętnej, a wręcz słabej pierwszej połowy w wykonaniu Liverpoolu, to właśnie goście przypisują sobie trzy oczka, a Wolverhampton zaczyna być w coraz gorszej sytuacji. Jeśli tak dalej będzie wyglądać gra podopiecznych Gary’ego O’Neila, to angielski szkoleniowiec będzie mógł obawiać się o swoją posadę.
Wolverhampton – Liverpool: 1:3 (1:0)
Wolverhampton: Jose Sa – Semedo – Dawson – Kilman – Ait Nouri (65’ Bueno) – Bellegarde (77’ Doyle) – Lemina (78’ Traore) – Gomes – Hwang (60’ Doherty) – Cuhna (61’ Silva) – Neto
Liverpool: Alisson – Gomez – Matip – Quansah (83’ Konate) – Robertson – Szoboszlai – Mac Allister (46’ Diaz) – Jones – Salah (90+3’ Gravenberch) – Gakpo (56’ Nunez) – Jota (56’ Elliott)
Bramki: 7’ Hwang Hee-Chan, 55’ Gakpo, 85’ Robertson, 90+1’ Elliott
Żółte kartki: Mac Allister, Semedo, Jones, Elliott