Siatkówka - ME: wielki mecz Hubera, Polacy mistrzami Europy!
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 16.09.2023, 22:48
Czternaście lat czekania i koniec! Polscy siatkarze po raz drugi w historii zdobyli złoty medal mistrzostw Europy, pokonując w wielkim finale Włochów 3:0, rewanżując się tym samym za porażkę w ubiegłorocznym finale mistrzostw świata! Bohaterem naszej reprezentacji był Norbert Huber, który rozegrał fenomenalne spotkanie. Brązowe medale zawisły na szyjach Słoweńców, którzy po meczu pełnym zwrotów akcji pokonali Francję po tie-breaku.
Przystawką dla sobotniego dania głównego było starcie o brązowy medal pomiędzy Francją a Słowenią. Dwa pierwsze sety wskazywały, że to półfinałowi rywale Polaków staną na podium po dwóch wygranych setach. Z biegiem czasu podopiecznie Gheorghe Cretu słabli i opadali z sił, co bezlitośnie wykorzystali aktualni mistrzowie olimpijscy, doprowadzając do piątej partii. W niej Słoweńcy powstali jak feniks z popiołów i zdobyli brązowe medale mistrzostw Europy, a do tego sukcesu poprowadził ich Rok Mozić.
Kibice w Polsce i we Włoszech czekali jednak na godzinę 21, bowiem to właśnie wtedy na parkiet wybiegły reprezentanci tych krajów, aby walczyć o złoty medal. Nikola Grbić postawił na sprawdzony w poprzednich spotkaniach skład, z Wilfredo Leonem partnerującym Aleksandrowi Śliwce na przyjęciu. Z kolei Fernando de Giorgi zaskoczył, bowiem w wyjściowej szóstce Włochów pojawił się Roberto Russo.
Spotkanie poprzedziła minuta ciszy dla ofiar katastrofy lotniczej w regionie, jednak potem na parkiecie nie było już sentymentów. Świetnie w mecz wszedł Leon, który dwa pierwsze punkty zdobył po sytuacyjnych wystawach, a chwilę później Huber dołożył dwa asy serwisowe. Włosi powoli łapali luz wobec szalejących w Rzymie trybun, jednak nasi reprezentanci świetnie spisywali się na zagrywce, a po kolejnym asie, tym razem Kochanowskiego, było 8:4 dla „Biało-Czerwonych”. Pierwszy set to jednak popis Hubera w polu serwisowym, bowiem po jego kolejnej punktowej zagrywce zrobiło się już 12:7 dla Polaków. Leon szalał w ataku, a Huber do świetnej zagrywki dołożył także blok, po którym było już 17:11, jednak Włosi cały czas wierzyli w odwrócenie losów seta. Po dobrych zagrywkach Sbertoliego Włosi nieznacznie odrobili straty, jednak wszystko wciąż było w rękach i nogach naszych zawodników. Pomimo delikatnej nerwowości w naszych szeregach, pierwsza padła łupem Polaków, którzy zwyciężyli 25:20, a zakończył ją skuteczny atak Kaczmarka z prawego skrzydła.
Polacy spotkanie rozpoczęli od dwóch asów serwisowych Hubera, więc drugi set rozpoczął się od… asa, tym razem Śliwki. Pierwsze akcje to gra punkt za punkt, jednak jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie 6:4 wyszli nasi reprezentanci, w dużej mierze po świetnych zagrywkach Leona. To jednak na niewiele się zdało, bowiem zaczęli zagrywką trafiać także Włosi, dzięki czemu przez chwilę to oni znajdowali się punkcik z przodu. Polacy szybko jednak wrócili na dwupunktowe prowadzenie po asie serwisowym Marcina Janusza. Nasz rozgrywający coraz częściej uruchamiał środkowych, dzięki czemu łatwiej było zgubić blok rywali i podwyższyć prowadzenie do 13:10, które jednak szybko zostało roztrwonione poprzez stratę czterech punktów z rzędu. Od czego jednak Polacy mają Wilfredo Leona. Kolejna świetna seria serwisów zawodnika pochodzącego z Kuby pozwoliła „Biało-Czerwonym” wejść w końcową fazę seta przy dosyć bezpiecznej przewadze pięciu punktów przy wyniku 20:15. Przy siatkówce na najwyższym poziomie takie zaliczki i serie punktowe są decydujące i tak też było w tym przypadku. Po serwisie Michieletto w siatkę to Polacy zwyciężyli w drugiej partii 25:21 i znaleźli jedną partię od upragnionego tytułu.
Grający z nożem na gardle Włosi świetnie weszli w trzecią partię, bowiem szybko uzyskali trzypunktowe prowadzenie 7:4. Kolejne świetne zagrywki Hubera spowodowały jednak, że Polacy dogonili rywali i zrobiło się 10:10. Kolejne kilka zagrań to – o dziwo – zepsute zagrywki po obu stronach siatki, jednak to Włosi znów na krótko odskoczyli na dwa „oczka”. Wynik oscylował w okolicach remisu, co tylko podkręcało temperaturę przed końcową fazą partii. Poza polem serwisowym świetnie w ataku spisywał się Huber, który w bardzo ważnym momencie posłał kolejnego asa, po którym zrobiło się 18:17 dla Polaków. Chwilę później kolejną punktową zagrywkę dołożył Leon i zrobiło się już 21:19 dla naszych siatkarzy, co przybliżało ich do złotego medalu! To były jednak pobożne życzenia, bowiem dwa błędy naszych zawodników spowodowały, że na tablicy pojawił się kolejny remis. Nerwów i presji kibiców nie wytrzymali jednak Włosi, a konkretnie Romano. Włoski atakujący posłał piłkę w aut, dzięki czemu po raz kolejny Polacy dostali szansę od losu przy stanie 23:21. Co prawda przy zagrywce "Biało-Czerwonych" Włosi zdołali zdobyć punkt, jednak chwilę później Aleksander Śliwka dał Polakom tytuł mistrzów Europy!
Włochy – Polska 0:3 (20:25, 21:25, 23:25)
Włochy: Michieletto, Gianelli, Galasi, Lavia, Romano, Russo, Balaso (libero) oraz Sbertoli, Scanferla (libero), Rinaldi
Polska: Śliwka, Janusz, Kochanowski, Leon, Kaczmarek, Huber, Zatorski (libero) oraz Fornal, Semeniuk