Siatkówka - kwalifikacje olimpijskie: koreańskie męczarnie zakończone sukcesem
- Dodał: Radosław Kępys
- Data publikacji: 17.09.2023, 19:28
Miało być miło, łatwo i przyjemnie, a wyszło… w katuszach, mękach i cierpieniach. Polskie siatkarki straciły seta w meczu z Koreankami, ale na szczęście w porę wróciły do gry i po znakomitym czwartym secie triumfowały 3:1.
Po wczorajszym dość łatwym – może poza końcówką trzeciego seta – zwycięstwie Polek z reprezentacją Słowenii, w niedzielę przyszła pora na drugi mecz podopiecznych Stefano Lavariniego w łódzkiej „Atlas Arenie”. Rywalkami miał być dobrze znajomy zespół z Korei Południowej, który od Igrzysk Olimpijskich w Tokio zaliczył niespotykany regres – tracąc ponad 100 punktów w rankingu FIVB i wygrywając tylko kilka spotkań w tym czasie. Poziom Azjatek upoważniał do tego, by przygotować się na trzysetowe starcie, choć rywala oczywiście nie należało lekceważyć.
W pierwszej szóstce reprezentacji Polski na mecz z Koreą Południową zobaczyliśmy m.in. Katarzynę Wenerską i już początek w jej wykonaniu był świetny. Bardzo dobra zagrywka pomogła objąć prowadzenie 3:0. Te trzy punkty różnicy utrzymywały się na tablicy wyników. W pierwszym składzie znalazły się też Kamila Witkowska czy Joanna Pacak. Nasz środek szybko zameldował się blokiem. Po jednym z nich Kamili Witkowskiej było 7:3. Koreanki najpierw zdobyły trzy punkty z rzędu, aby po chwili popełnić kilka błędów przy zagrywce Martyny Łukasik. Z minuty na minuty Polki zyskiwały na sile ataku. Świetnie funkcjonował też blok. Po ataku Magdaleny Stysiak zrobiło się 15:9. Krok po kroku Polki szły do wygranej w secie. Małe problemy miały momentami miejsce z tempem lub wysokością ataku – wynik nam bardzo nie zagrażał, ale po błędach Olivii Różański zrobiło się 19:16. Trener Lavarini poprosił o czas. Po nim kapitalnie zaczęła grać Magda Stysiak – pewnie kończąc kolejne piłki. Po asie serwisowym na Łukasik rywalki niebezpiecznie zbliżyły się na dwa punkty. Nasza przyjmująca zdobyła jednak kolejny punkt, a niedługo później zakończyła seta wynikiem 25:22.
Pierwszą akcję seta drugiego Polki wygrały przez niedokładny atak Koreanek. Początek partii był wyrównany. Atak Martyny Łukasik dał nam prowadzenie 4:2. Oba zespoły nieźle kończyły swoje piłki w ataku. Koreanki doszły na remis 5:5. Koreanki zaczęły bronić, utrudniając naszą grę w ataku. Piękny atak Magdy Stysiak na 9:8 ponownie uspokoił sytuację. Polki kontrolowały grę, ale trzeba było uważać, by nie dać się rozegrać Koreankom. Oba zespoły były blisko remisu. Nasze reprezentantki miały problem z tym, by wybronić kilka piłek i odskoczyć, ciągle wynik był na styku, nawet po świetnym ataku Korneluk ze środka na 13:12. Nie udawało się odskoczyć na więcej, niż punkt. Wreszcie udało się to zrobić po asie Kamili Witkowskiej na 16:14. Dwa kolejne punkty też zdobyły Polki i było już dużo łatwiej. Koreanki nie poddawały się, wygrały długą akcję na 17:20. Ciągle jednak sytuacja była bardzo dobra. Niestety, z każdą chwilą u nas pojawiało się trochę więcej nerwów, a Koreanki dzięki świetnej obronie przejęły inicjatywę i doszły na 20:21, a później kończąc kontrę uzyskały remis. Nasza gra totalnie się zacięła. Koreanki nadal zdobywały punkty i prowadziły 23:21. Polki nie zdeprymowały się. Udany atak Różański dał remis po 23. Doszło do gry na przewagi. Koreanki były o punkt z przodu. I zakończyły seta przy drugiej próbie wynikiem 26:24.
Zagrywka w siatkę Koreanek rozpoczęła trzeciego seta. Polki wyszły na 2:0. Koreanki za moment wyrównały. Nadal Polki grały bardzo nierówno w ataku. Ładna kontra na 5:3 Martyny Łukasik pomogła wyjść na prowadzenie. Wynik nadal jednak oscylował wokół remisu. Wyglądało to bardzo źle. Koreanki wyszły na prowadzenie 9:6. W naszej drużynie widać było spory chaos na boisku. Oba zespoły grały punkt za punkt. To nas zdecydowanie nie urządzało. Dopiero dobre zagrywki Stysiak pomogły dogonić rywalki na 13:13. Gdy wydawało się, że będziemy dążyć do opanowania sytuacji, znowu rywalki odskoczyły na dwa oczka. Polki to goniły, to osiągały remis. Na prowadzenie udało się wyjść po blokach Magdaleny Jurczyk na 20:18. Pomagały też niezłe zagrywki Wołosz. Martyna Łukasik zakończyła przechodzącą piłkę na 22:19. Pod koniec Polki na dobre przejęły inicjatywę i udało się domknąć seta wynikiem 25:21. Po trudach, mękach i katuszach było 2:1.
Dobry atak Koreanek otworzył czwartego – mieliśmy nadzieję, że ostatniego seta. Polki wygrały cztery kolejne akcje i prowadziły 4:1. Koreanki znowu pokazały pazur i doszły na punkt. Jednak Azjatki walczyły niesamowicie. Trzy punkty utrzymywały się jednak po stronie polskiej. Rywalki wreszcie zaczęły się mylić. Nasze zawodniczki osiągnęły przewagę 10:5 i wydawało się, że kontrolują mecz. Nadal bardzo dobrze grała Magdalena Jurczyk, która w tym meczu dała świetną zmianę. Wreszcie gospodynie kontrolowały przebieg spotkania. Wreszcie lepiej działała komunikacja na linii blok-obrona. Po ataku autowym Koreanek było 15:7. Po chwili zadziałał polski blok. Nasze panie wreszcie grały tak, jak należało przez cały mecz. Przewaga oscylowała wokół 10 oczek – osiągnęła tyle po bloku na 19:9. Ten set to była jedna wielka dominacja. Koncert trwał. Po ataku Martyny Łukasik zrobiło się 22:9. Nasze zawodniczki nie dały już Koreankom zdobyć żadnego punktu w tym secie. Triumfowały pewnie 25:9.
Polska – Korea Południowa 3:1 (25:22, 24:26, 25:21, 25:9)
Polska: Witkowska, Wenerska, Różański, Pacak, Stysiak, Łukasik – Stenzel (L)
Korea Południowa: Park, Jung, Kwon, Kang, Lee, Kim – Kim (L)
Radosław Kępys
Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.