Zapasy - MŚ: Anhelina Łysak z kwalifikacją olimpijską!
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 20.09.2023, 21:37
Doczekaliśmy się polskiego sukcesu na zapaśniczych MŚ w Belgradzie. Anhelina Łysak zajęła piąte miejsce w kategorii do 57 kilogramów i wywalczyła tym samym kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. To był naprawdę kapitalny dzień w wykonaniu Polki!
Najważniejszym z naszego punktu widzenia wydarzeniem piątego dnia zapaśniczych mistrzostw świata były repasaże kategorii do 57 kg z udziałem Anheliny Łysak. Zgodnie z przewidywaniami w starciu o prawo walki o brąz mierzyła się ona ze startującą pod neutralną flagą Białorusinką Iriną Kuraczkiną. Polka nie była faworytką pojedynku z aktualną wicemistrzynią olimpijską i mistrzynią Europy, ale zaprezentowała się fenomenalnie. W niecałe trzy minuty przeprowadziła cztery akcje punktowe, kończąc walkę przed czasem. Dzięki temu zwycięstwu już tylko jeden krok dzielił naszą zapaśniczkę od upragnionej przepustki na igrzyska. Na jego postawienie miała dwie szanse - w walce o brąz z Amerykanką Maroulis oraz w starciu o piąte miejsce z przegraną z drugiego pojedynku o najniższy stopień podium.
W starciu o brązowy medal zdecydowaną faworytką była Amerykanka, jednak bardzo niewiele zabrakło, by Łysak sprawiła sensację. Choć w pewnym momencie Polka przegrywała już 2:7, zdołała przeprowadzić przepiękną akcję za 4 pkt i na pół minuty przed końcem znalazła się o zaledwie punkt za Maroulis. W ostatnich sekundach nasza zapaśniczka była bardzo bliska przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak w kluczowym momencie Amerykanka skontrowała i ostatecznie to na jej koncie sędziwie zapisali 2 pkt. Trener Łysak poprosił jeszcze o challenge, ale niestety nic on nie zmienił i to faworyzowana Maroulis mogła cieszyć się z brązowego medalu.
Na szczęście porażka ta nie wpłynęła negatywnie na Angelinę Łysak. Od samego początku walki z Turczynką Elvirą Kamaloglu była ona niezwykle zdeterminowana, by już dziś zapewnić sobie miejsce w samolocie do Paryża. Niestety, pierwsze dwie akcje Polki zostały jednak skontrowane i mieliśmy remis 4:4. Chwilę później jednak nasza reprezentantka przeprowadziła fantastyczną akcję, po której rywalka wylądowała na plecach i pojedynek zakończył się przed czasem. Łysak tym samym może już spokojnie myśleć o igrzyskach, gdzie należy upatrywać ją w szerokim gronie kandydatek do medalu.
Poza Łysak w środę w Belgradzie oglądać mogliśmy jeszcze cztery inne Polki, z których trzy walczyły w kategoriach olimpijskich. Dwóm z nich udało się wygrać po jednej walce, a dwie pozostałe przegrały już na otwarcie. Paradoksalnie jednak to nasze zapaśniczki bez wygranego pojedynku obejrzymy jutro w repasażach.
W kategorii do 53 kg Roksana Zasina pokonała na otwarcie po zaskakująco wyrównanej walce reprezentantkę Wybrzeża Kości Słoniowej Nogonę Bakayoko 3:1. Styl tego zwycięstwa nie był jednak zbyt przekonujący, co rodziło pewne obawy przed kolejnymi starciami. Niestety, potwierdziły się one w 1/8 finału, gdzie Polka przegrała w niecałe 100 sekund ze startującą pod neutralną flagą Hinduską Antim. Wydawało się, że nasza zapaśniczka otrzyma szansę walki w repasażu, gdyż jej pogromczyni szła przez turniej jak burza. Ostatecznie jednak w półfinale Antim niezwykle pechowo przegrała z Rosjanką Vanesą Kaladzinskają po akcji rywalki w ostatniej sekundzie i skutecznym challenge’u, co pozbawiło Zasinę szans na walkę o bilet do Paryża.
Sporo pecha miała również w swojej drugiej walce w kategorii do 68 kg Wiktoria Chołuj. Na otwarcie pokonała ona dzięki doskonałej defensywie Węgierkę Noémi Szabados 2:0. W starciu o ćwierćfinał nasza reprezentantka do ostatnich sekund prowadziła z faworyzowaną Czeszką Adelą Hanzlickovą. Niestety, w ostatniej sekundzie dała się obalić i straciła niemal pewne zwycięstwo. Ta porażka boli tym bardziej, że wygrana w tej walce dałaby Polce repasaże. Niestety, przez moment dekoncentracji Chołuj swojej szansy na igrzyska będzie musiała szukać w tzw. dobijakach.
Początkowo mogło się wydawać, że dużego pecha w losowaniu drabinki kategorii do 62 kg miała Aleksandra Wólczyńska. Już na otwarcie w 1/16 finału trafiła ona bowiem na jedną z faworytek całych mistrzostw - Kirgizkę Aisuluu Tynybekovą. Polka nie miała w tej walce zbyt wiele do powiedzenia i przegrała po nieco ponad czterech minutach. Ostatecznie jednak owo nieszczęście okazało się błogosławieństwem dla naszej zapaśniczki. Jej pogromczyni awansowała bowiem do finału, dzięki czemu biało-czerwoną obejrzymy w czwartkowych repasażach. Dopiero w nich przekonamy się, jak Wólczyńska wypadnie w rywalizacji z zawodniczkami spoza najściślejszej światowej czołówki.
Bardzo podobny los spotkał Natalię Strzałkę w nieolimpijskiej kategorii do 72 kg. Już na otwarcie przegrała ona z Mongołką Davaanasan Enkh Amar, która jednak awansowała do finału i tym samym „wciągnęła” Polkę do repasaży.
W czwartek w Budapeszcie zobaczymy zatem dwie Polki w repasażach - Aleksandrę Wólczyńską w kategorii do 62 kg i Natalię Strzałkę w nieolimpijskiej kategorii do 72 kg. Będą to zarazem ostatnie występy naszych pań. Szóstego dnia MŚ do rywalizacji przystąpią natomiast mężczyźni w stylu klasycznym. Z biało-czerwonych w czwartek walczyć będzie jedynie Patryk Bednarz w olimpijskiej kategorii do 77 kg, jednak przepustka olimpijska zarówno dla niego, jak i któregokolwiek z pozostałych klasyków byłaby ogromną niespodzianką.