Siatkówka - kw. IO: cierpienia Polek zakończone happy endem!
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 22.09.2023, 19:48
Reprezentantki Polski wciąż nie składają broni w walce o igrzyska olimpijskie w Paryżu. W piątkowym meczu z Niemkami podopieczne Stefano Lavariniego nie zagrały wybitnie, jednak najważniejszy jest efekt. „Biało-Czerwone” po pięciosetowej batalii pokonały reprezentantki Niemiec i wciąż liczą się w walce o wyjazd na imprezę czterolecia.
W rozgrywanym w Atlas Arenie w Łodzi turnieju polskie siatkarki same skomplikowały sobie sytuację w rywalizacji o przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Wobec środowej porażki z reprezentacją Tajlandii, podopieczne Stefano Lavariniego nie mają już praktycznie żadnego marginesu błędu. Piątkowy przeciwnik nie był jednak łatwy – po drugiej stronie siatki stanęły bowiem reprezentantki Niemiec, mające na koncie komplet czterech zwycięstw.
Początek spotkania zwiastował kłopoty oraz sugerował, że w głowach Polek wciąż siedzi porażka z Tajkami, bowiem to rywalki wyszły na prowadzenie 4:0, a impas przerwał dopiero skuteczny atak Korneluk ze środka. Pomimo coraz lepszego wejścia w mecz naszych zawodniczek, zawodniczki Vitala Heynena do skutecznej grze na zagrywce i przyjęciu dołożyły jeszcze świetne wykończenie kontrataków, przez co zrobiło się 9:4 dla Niemek. Świetna gra Korneluk spowodowała, że zrobiło się tylko 10:8 dla rywalek. Niestety, bardzo słabe przyjęcie „Biało-Czerwonych” spowodowało, że rywalki ponownie uciekły, tym razem na sześć punktów. Na nasze szczęście siatkarki zza naszej zachodniej granicy także popełniać błędy, przez co ich przewaga ponownie zmalała do dwóch „oczek” przy stanie 19:17. Niemki ponownie odskoczyły na cztery punkty i to okazało się decydujące. Smutnym zakończeniem pierwszej partii był zablokowany atak Martyny Łukasik, po którym to zawodniczki belgijskiego szkoleniowca wyszły na prowadzenie po wygranej 25:20.
Drugi set rozpoczął się od kolejnych zepsutych ataku oraz fatalnego przyjęcia Polek, jednak nasze zawodniczki trzymały dystans do rywalek. Fatalna dyspozycja naszych zawodniczek spowodowała, że Niemki wyszły na prowadzenie 10:7. Po serii świetnej grze naszych zawodniczek na siatce mieliśmy remis. Poddenerwowane podopieczne Vitala Heynena także zaczęły się mylić, dzięki czemu to reprezentantki Polski wyszły na prowadzenie 14:13. To zdecydowanie uskrzydliło nasze zawodniczki, które grały coraz pewniej, a punkt „atakiem” zdobyła nawet Katarzyna Wenerska, która zastąpiła na parkiecie Joannę Wołosz. Po skończonym ataku Stysiak z kontrataku zrobiło się już 22:20 dla Polek, chwilę później kolejną darmową piłkę skończyła Czyrniańska i Polki znalazły się bardzo blisko wygranej. Kibice nieśli zawodniczki Stefano Lavariniego, jednak seta trzeba było rozstrzygnąć grę na przewagi. Tej gry nerwów nie wytrzymały Niemki, a właściwie Alsmeier, która autowym atakiem dała zwycięstwo naszym siatkarkom 27:25 i remis w meczu.
Od początku trzeciej partii Polki w końcu zaczęły grać lepiej. To pozwoliło podopiecznym Stefano Lavariniego od pierwszej wymiany trzymać dystans do rywalek. Co prawda Niemki także popełniały mniej błędów, jednak jako pierwsze na dwupunktowe prowadzenie 10:8 wyszły siatkarki znad Wisły, a chwilę później kolejne „oczko” do przewagi dołożyła skutecznym blokiem Magdalena Stysiak. Po polskiej stronie siatki zaczął funkcjonować blok, co mogło dawać nadzieję na to, że kibice poniosą „Biało-Czerwone” do zwycięstwa. Siatkarki Vitala Heynena zaczęły się mylić, dzięki czemu przewaga naszych zawodniczek wzrosła do czterech "oczek”. Co prawda Niemki naciskały, jednak gra punkt za punkt pozwoliła naszym reprezentantkom znaleźć się jedną partię od zwycięstwa w meczu, dzięki wygranej 25:21.
Początek czwartego seta to kopia poprzedniej. Gra punkt za punkt, kończenie ataków głównie przy serwisie rywalek oraz szukanie błędów po drugiej stronie siatki – taki obraz miało pierwsze kilkanaście wymian. Różnica polegała jednak na tym, że jako pierwsze na trzy punkty odskoczyły rywalki przy stanie 12:9, a chwilę później Czyrniańska została zablokowana. Chwilę później dobry serwis polskiej przyjmującej sprawił jednak, że Polki praktycznie odrobiły straty. Ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie także Łukasik, która kończyła bardzo dużo sytuacyjnych piłek, wciąż podtrzymując szanse naszych siatkarek na zwycięstwo w tym secie. W bardzo ważnym momencie asa serwisowego posłała Jurczyk, przez co zrobiło się tylko 19:18 dla Niemek, co zwiastowało olbrzymie emocje w końcówce. Pomimo ambitnej gry reprezentantek Polski o zwycięstwie miał zadecydować tie-break po zwycięstwie rywalek 25:22.
Ten rozpoczął się od skutecznego ataku oraz bloku na Czyrniańskiej na lewym skrzydle. Widać było stres oraz presję po obu stronach siatki, bowiem Niemki nie mogły skończyć ataku, natomiast nasze zawodniczki psuły zagrywki (aż siedem w piątym secie!). Przy zmianie stron ciężko było wyrokować jak zakończy się spotkanie, bowiem - owszem - na prowadzeniu znajdowały się Polki, jednak różnica wynosiła tylko punkt. Do samego końca gra toczyła się punkt na punkt i jasnym stało się to, że jeden błąd zadecyduje o zwycięstwie i porażce. Ten popełniła Weitzel i to Polki zapisały na swoim koncie czwarte, jakże ważne zwycięstwo)
Polska – Niemcy 3:2 (20:25, 27:25, 25:21, 22:25, 15:12)
Polska: Czyrniańska, Wołosz, Jurczyk, Łukask, Stysiak, Korneluk, Stenzel (libero) oraz Wenerska, Gałkowska, Szczygłowska, Różański, Witkowska, Fedusio
Niemcy: Emonts, Kaestner, Schoelzel, Alsmeier, Stigrot, Weitzel, Pogany (libero) oraz Stautz, Drewniok, Straube, Strubbe