Pierwsze wrażenia z „Prince of Persia The Lost Crown”
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 17.01.2024, 12:40
Miałem już okazję pograć w nową odsłonę Prince of Persia i choć gry jeszcze nie ukończyłem, to spędziłem z nią na tyle dużo czasu, aby móc o niej coś napisać. I chętnie skorzystam z tej okazji, bo to jedna z lepszych gier Ubisoftu od lat.
Na wstępie muszę napisać, że znam wszystkie głosy narzekania ludzi, którzy nie chcieli takiego rozwijania marki. I choć ja te głosy rozumiem i szanuję, to sam nigdy w żadnego Prince of Persia nie grałem, a więc nie miałem żadnych oczekiwań wobec marki. Po prostu oczekiwałem dobrej gry, a taką, o dziwo, dostałem, co wyjaśnię w trzech poniższych punktach:
Fabuła
Historia nie jest wybitna, ale o dziwo i tak wypada lepiej, niż w poprzednich tytułach Ubisoftu. Głównie za sprawą wrzucenia bohaterów do pewnej dziwnej lokacji, w której dzieją się jeszcze dziwniejsze wydarzenia. Nie będę niczego spoilerował, ale panuje tutaj atmosfera grozy i niekiedy twórcy mieli fajne pomysły.
Niestety, dialogi nadal są bardzo toporne, więc to nie jest gra idealna pod tym kątem. Muszę jednak przyznać, że po poprzednich produkcjach tego studia, miło było mi zobaczyć historię, na którą przynajmniej był jakiś sensowny pomysł. Nie był doskonały, bo i część motywów jest dość powtarzalna, ale na pewno w jakiś sposób mnie to zaangażowało, aby dalej przemierzać mapę.
Eksploracja
Gra jest z gatunku metroidvanią, co jest niemałym zaskoczeniem, bo dawno gry AAA nie szły całkowicie w tę stronę (były z tego jakieś elementy, ale mało co było metroidvanią z krwi i kości). Tutaj jednak to zrobiono, najpewniej z dwóch powodów: 1. Ktoś chciał ruszyć tę markę w zupełnie inny sposób. 2. To nie jest gra AAA, gdyż jej budżet był zdecydowanie mniejszy.
Mimo to, mechaniki wypadają rewelacyjnie. Widać konkretny pomysł, a błąkanie się po mapie to czysta przyjemność. Jeśli coś jest zablokowane, to możemy zrobić sobie zdjęcie tej blokady, aby w razie czego wiedzieć, czy jest sens tam wracać, bo akurat zdobyliśmy coś nowego. Nowe zdolności nabywamy stosunkowo szybko, a twórcy nie gnębią nas, abyśmy używali ich przez godziny. Zamiast tego dają nam po prostu coś nowego i to działa świetnie. Sam nie jestem wielkim fanem tego gatunku, a tutaj wsiąkłem na godziny, co jest doskonałym wyznacznikiem jakości.
Walka
Na koniec zostawiłem najlepsze. Mamy tutaj platformówkę 2D, więc walka jest oczywiście bardzo istotna. Ta sprowadza się do kilku prostych mechanik, ale z czasem wachlarz możliwości się poszerza. A to mamy nowe możliwości, a to zdobywamy nowy ekwipunek, dzięki czemu bije się tutaj doskonale.
W dodatku mamy wiele rodzajów przeciwników, dzięki czemu musimy się uczyć konkretnych postaci. Często narzekam, że wrogów jest stosunkowo mało, ale tutaj było ich naprawdę wielu i, przynajmniej na razie, nie odczułem nudy. Choć pograłem kilka godzin i spotkałem już wiele rodzajów tych przeciwników, to przypuszczam, iż wielu nadal na mnie czeka.
Podsumowanie
Gdy w październiku zagrałem w tę grę na PGA, to już wtedy wiedziałem, że jest na co czekać. I było. Nowy Prince of Persia to naprawdę udany tytuł i choć jeszcze go nie ukończyłem, to już teraz jestem w stanie go polecać, bo to jedna z lepszych gier Ubisoftu, jaka ukazała się w ostatnich latach. Zresztą, jak mi nie wierzycie, to zawsze możecie sprawdzić darmowe demo, choć ono głównie pokaże Wam fajny system walki.
Zabawne, że projekt wobec którego nikt nie miał większych oczekiwań (a nawet fani się od niego obrócili) okazał się na tyle kompetentnym dziełem. Ja polecam i cieszy mnie taki początek roku, bo napawa on optymizmem wobec innych ryzykownych projektów.
Grę otrzymałem nieodpłatnie do testów, dzięki uprzejmości firmy Ubisoft. Tytuł ogrywałem na konsoli PlayStation 5.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl