Siatkówka - Liga Narodów: podsumowanie czwartkowych spotkań
Luigi.tuby, https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Italy_men%27s_national_volleyball_team#/media/File:Italy_man_national_volleyball_collegiale_cuneo_may2013.jpg

Siatkówka - Liga Narodów: podsumowanie czwartkowych spotkań

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 18.06.2021, 14:20

W ten czwartek odbyła się już 12. kolejka siatkarskiej Ligi Narodów. O spotkaniu Polaków pisaliśmy Państwu: tutaj. Natomiast jeśli chcą się Państwo dowiedzieć o pozostałych spotkaniach, które się odbyły w ramach tej kolejki zapraszamy do naszego podsumowania.

 

Pierwszym spotkaniem dnia były zmagania Argentyny z Serbią. W teorii byli Jugosłowianie byli zdecydowanymi faworytami. Rzeczywistość okazała się jednak zweryfikować te przewidywania. Nie dość, że trzy punkty za ten mecz przypisali sobie Albicelestes, to jeszcze nie dali swoim rywalom wyrwać choćby jednego seta.

 

Argentyna - Serbia 3:0 (27:25, 25:20, 26:24)

 

W drugim meczu natomiast faworyci nie zawiedli. Reprezentanci Rosji, którzy mają wysokie ambicje w tym turnieju pokonali Bułgarów, również nie tracąc przy tym nawet seta. Był to w zasadzie mecz bez większej historii.

 

Bułgaria - Rosja 0:3 (17:25, 22:25, 17:25)

 

W zmaganiach Japonii z Kanadą również doszło do lekkiego zaskoczenia. Reprezentacja gospodarzy igrzysk dobrze weszła w tegoroczną Ligę Narodów, jednak z czasem utraciła impet. W tym spotkaniu Japończycy teoretycznie nie odstawali bardzo, jednak czegoś w każdym secie brakowało. Ostatecznie górą była reprezentacja z Ameryki Północnej, która wygrała 3:0.

 

Japonia - Kanada 0:3 (22:25, 23:25, 18:25)

 

Przed spotkaniem Brazylii z Australią niemal każdy od razu przypisywał komplet punktów tym pierwszym. Nie jest to dziwne, zważywszy, że był to mecz lidera z ostatnią drużyną w tabeli. Brazylijczycy nie zawiedli pokładanych oczekiwań, pewnie wygrywając 3:0. W ostatnim secie tak bardzo nie pozostawili rywalom złudzeń, że wygrali różnicą aż 13 punktów.

 

Australia - Brazylia 0:3 (17:25, 22:25, 12:25)

 

Pierwszym meczem, w którym przegrany zdobył chociaż jednego seta był ten rozegrany między Iranem a Słowenią. Początek zupełnie nie zapowiadał tego, co nastąpiło później. Na rozpoczęcie Iran rozgromił Słoweńców z przewagą aż 11 punktów. Na drużynę z Bałkanów podziałało to niczym kubeł zimnej wody. Najpierw odrobili stratę, a później wyszli na prowadzenie. Ostatni set natomiast był prawdziwą wojną nerwów. Obie drużyny szły punkt za punkt, przez co doszło do długiej gry na przewagi. Ostatecznie jednak, przy stanie 32:30 reprezentacja Słowenii przypieczętowała komplet punktów.

 

Iran - Słowenia 1:3 (25:14, 20:25, 19:25, 30:32)

 

Następne na rozkładzie było spotkanie Holandii z USA. Przed pierwszym serwem nikt nie zakładał, że będzie to aż tak intensywne i emocjonujące widowisko. Holendrzy, podobnie jak Bułgarzy, do tej pory w turnieju prezentowali się dość niemrawo. Tym czasem w meczu z reprezentantami Stanów Zjednoczonych zdecydowanie byli w stanie podnieść rękawicę. Spotkanie rozstrzygnęło się dopiero w tie-breaku. Stroną goniącą wynik byli cały czas Jankesi. Od prowadzenia rozpoczęli Holendrzy, oponenci wyrównali. Ponownie na prowadzenie wyszli gracze z Benelusku i znów USA doprowadziło do wyrównania. Ostatecznie natomiast dwa punkty przypisali sobie Amerykanie.

 

Holandia - Stany Zjednoczone 2:3 (25:21, 17:25, 25:23, 15:25, 13:15)

 

Bezpośrednią przystawką dla meczu Polaków było spotkanie Francuzów i Włochów. Tym razem również byliśmy świadkami naprawdę wyrównanego, emocjonującego widowiska. Tak jak w meczu Holendrów z Amerykanami obydwie ekipy szły cios za cios. Na prowadzenie wychodzili Włosi, by następnie Francuzi wyrównali. Tym razem również nie obyło się bez tie-breaka, którego ostatecznie wygrali Azzuri.

 

Francja - Włochy 2:3 (19:25, 25:22, 20:25, 25:21, 12:15)

 

Ostatnim meczem w czwartek były zmagania Niemców z Polakami. Nasza reprezentacja pokonała oponentów bez większego trudu 3:0.

 

Niemcy - Polska 0:3 (22:25, 19:25, 20:25)

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.